klasyczny melodramat
Tam...? Tak w tamtym domu,
alkohol lał się strumieniem...
nikt nie dał serca nikomu...
zamiast miłości- cierpienie.
Sceny, jak z pola bitwy,
rozpacz i rwanie włosów...
przekleństwa zamiast modlitwy,
zły koncert na wiele głosów.
A ona sama, niewinna...
bezbronne dziecko, lat pięć...
poniewierana i bita,
ujrzała w końcu swą śmierć.
Tak, to w tamtym domu,
obco brzmiał wyraz: mama...
tak cicho i pokryjomu,
rozegrał się melodramat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.