Kobiece fantazje
godz. 21:45
Tańczą ogniki w błogim pląsie,
Mieszają się, kumulują jak błyski w
złocie.
Raz, przyciągają wzrok,
Raz oślepiają, pogłębiając mrok.
Wystarczy przetrzeć oczy by znów ujrzeć
je,
Jak z wielkim przekąsem uśmiechają się.
Oblizując fałszywe jęzory,
Jak wygłodniałe potwory.
Pochłaniają każdego kto na nie spojrzy,
Trawią, dręczą, hipnotyzują oczy.
Bierz mnie, przytul do swego serca,
Pokochaj, choć sparzysz się nie raz.
Musisz być ze mną, pożądasz mnie,
Chcesz, przecież wiesz, choć usta mówią -
nie!
Myślisz, topisz się w wyrzutach
sumienia,
Po czym portfel bierze górę - wyceniasz.
Po chwili zakładasz obrożę choć parzy,
Nie możesz przestać wciąż o innych
marzyć.
Potem kółeczka, romby, kwadraciki,
I już się szyderczo wykrzywiają w ustach
kąciki.
Nie ważne srebrne, białe, miedziane,
Gdy masz te jedyne, ukochane.
Pławisz się w nich każdej nocy,
Brzęcząc koło ucha kochankowi.
Jak magnez przyciągają potężnie,
A oddają cały swój blask namiętnie.
Usypiają jak zachód słońca stopniowo,
Wciąż rozbudzając zachwyt sobą - na nowo!
Komentarze (1)
Do wersu ...Po czym portfel bierze górę ... jest
dobrze ale później jakby na siłę pisany wiersz. Za
pierwszą część zostawiam + :)