Kobieta,matka,żona...Ja...
Małe mieszkanie,
siedmioro ludzi...
codziennie rano
wrzawa mnie budzi.
Każdy coś chce
i czegoś szuka,
ogarnąć wszystko
to wielka sztuka...
Przez lata tej sztuki
się nauczyłam;
być dobrą,cierpliwą,
taktowną, miłą...
Jednak są chwile,
których nie znoszę;
mówię, tłumaczę,
zaklinam, proszę...
Nic nie pomaga...
nikt mnie nie słyszy...
kłócą się, wrzeszczą,
a ja chcę ciszy...
Jak nie zwariować
w tym małym tłumie,
tyle charakterków
trzeba zrozumieć...
Gdzie się zaopatrzyć
w tyle cierpliwości,
by się nie pogubić
w tych nerwach i złości...
Musi istnieć zbiornik
skąd czerpie siłę ONA
i znosi wszystko z pokorą;
kobieta, matka, żona.
....................................-Ja.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.