Kobiete anioła za zycia spotkałem
I za zycia martwy byłem
W ciemnosci zylem i zimno bylo
Nikim bylem i nic nie moglem zrobić
Wtedy promień nadzieji zobaczylem
Kobiete z anielską twarzą
O oczach wiosennych drzew koloru
Podeszła do mnie i swiat mi zmieniła
Wtedy domu nie mialem Ona mi go dała
Wtedy głodny chodzilem Ona mnie
nakarmiła
W tem wielkie szczescie zagościło w moim
martwym sercu
I zdradziłem ją przeklęty raz kolejny
Plakac zaczołem bowiem swiat moj runoł
Plakałem czystymi łzami a Ona scałowała je
z policzków moich
I jeszcze bardziej płakac zaczołem bowiem
zrozumialem co straciłem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.