Kochałem, nie wiedziałem
Żywe jej oczy spadały na mnie
I wzrok mój na lica kierowałem starannie
Ma skóra w jej dłoniach płonęła co noc
Skradłem jej ciepło, całą jej moc.
Pocałunkiem swym dziewiczym przysięgła mi
Wierność, dozgonną po krańce mych dni
Także innych nie chciałem wycierać łez
Zbierałem je w sercu, w pamiętniku też
Matka jej wroga, skarciła mnie nie raz
Śmiałem się jej prosto w twarz na serca
rozkaz
Wyraziłem swój bunt i niezadowolenie
I tak byłem tu i tego nie zmienię
Mimo tego. miłości nie zaprzedałem.
Byłem z nią, choć często kłamałem
Lecz nie kłamałem jej, nie miałem
sumienia
Kłamałem sercu że uczucia nie ma
Kochałem
Umieram...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.