komiks
swoim wzrokiem odnalazła mnie tak, jakby
łupinką od jajka położyła mur prawdy
zatrzaśnięte zamki otworzyła trzciną
mój szok przygasiła spokojną miną
opłatkami kwiatów przygniotła mnie
bandaż ran uśmiechem, oddech jej
zupełne szaleństwo, czarna magia
przekleństwem nawet, była sympatia
odnalazłem chmurke, wrzuciłem kilka
liter,
zaraz z tąd pójdę, uratować życie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.