Konanie..
Wyrwane szaremu niebu..
Ostatnie promienie słońca..
Serce z piersi konającego..
Apogeum bliskiego końca..
Szare, rozbiegane oczy..
W poszukiwaniu nadziei..
Chcą znaleźć środek złoty..
Wśród zawiłych życia kniei..
Empatyczne złogi świata..
Odeszły w zapomnienie..
Dziś brat nienawidzi brata..
Pozostało tylko cierpienie..
Los płata dziwne figle..
Wystawia wciąż na próby..
Ty jak na śliskim mydle..
Pędzisz przez życia trudy..
I chciałbyś tak niewiele..
Troszkę uczucia, radości..
Ptaków porannych wesele..
Świata pełnego miłości..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.