korowód marzeń
Pożółkła już kartka że zaraz wrócę
Zmęczyły się łzy wypaliły się szlaki
Brakuje słów snem zalały się zmysły
z serca i skóry ból się wyrywa jednaki
Korowód marzeń mijam na bladej pustyni
Brakuje wody skracam swe ciało w
półmroku
Ktoś uniósł rękę w geście niemego
współczucia
Domagam się ciebie od snu już zeszłego
roku
Cisza podryga razem z Twą powieką
Wracają wspomnienia palę scenariusze
I znów zasypiam i znów od razu się budzę
Kochając jeszcze mocniej ..nawet ciszę
Komentarze (18)
Aga... czytalam cie wczesniej I nie dosyc ze masz
swietny emocjonalny styl to tak ladnie prowadzisz
wiersz, po kazdym twoim az zastygam na moment...
well done !
Ciszę mozna z czasem zaakceptowac.Pozdrawiam.
piękny wiersz !!!