kota rak
i chociaż porzucisz znajomość (jak buty)
nie zdrapiesz kolacji we dwoje -
okrutnej;
bo jeśli choć troszkę ma jeszcze zależeć
nie zerwiesz obrusu, bo jest po obiedzie
jak dziura w podeszwie przetarła
kalectwo
pod górę, przez paszcze wędrując od
niego
gdy tenże w spojrzeniu zachował sumienie
nie schodząc nie wodząc, jakoby kamienny
lecz czas jak bez miary popędził przed
nami
nie słuchał przymusów, bez kursu
przegrany
zatrzymał nas jednak przy miejscu z
kurtyną
gdy dostrzegł nieważkość skrzydełek motyla
Komentarze (8)
dziękuję
O wow
Tak kolacji - wspomnień nieraz bez sensu powracających
nie idzie pozbyć się.
Bez sensu, ale tak jest.
dziękuję
bo życie takie jest psia mać
że trzeba je...
bo życie takie jest psia mać
że trzeba je...
dzięki - dzięki - dzięki
masz niepodrabialny styl.
Tak, smutna refleksja w odbiorze,
"gdy dostrzegł nieważkość skrzydełek motyla",
pozdrawiam serdecznie.