Kr_Kw
Dziadek zesztywniał zabrała go śmierć może
w nagrodę albo za karę babcia płakała był
jaki był byłem za mały mało go znałem
Pani z biologii razem z tą z chemii rozbiły
religię na kruche kawałki
wcześniej myślałem kiedy umrzemy
wezmą aniołki nie gazy robaki
Potem anioła spotkałem po szkole
tylko martwiło mnie gdzie i diabeł
dziś po rozwodzie pytać nie wolę
chodzą po świecie tu nie przasadzę
Na grobie dziadka meszek zielony
babcia już dawno na nim poległa
tli się niedawno znicz położony
im jednak miłość nigdy nie przeszła
Do grobu poszli choć w innych trumnach to
jednak grób jak życie wspólne świat się
rozsycha mało kto tutaj jak oni dwoje
przeminie umrze
Dziś znicze płoną głównie przy drodze jest
w modzie wszystko porzucić nagle trudno
jest orzec czy źle to czy dobrze można coś
było wszak zepsuć zawsze
Komentarze (1)
Świetnie Ci to wyszło.