krawedz
wiatr tanczy z moimi wlosami
skrywam szepty za zebami
palce stop krawedz wyczowaja
oczy dlugosc lotu obliczaja
rece bezwladne z boku wisza
uszy niczego nie slysza
piers szybko faluje
umysl zycie oplakuje
z tylu smierc stoi
wiecej czasu nie trwoni
palcem wskazujacym popycha
wraz ze mna znika
autor
biały motyl
Dodano: 2008-11-01 19:06:35
Ten wiersz przeczytano 541 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.