W królewicza zaklęta
Już nie pamiętam, że kochałam
kogoś, kto nie był wart tego,
dziś serce me wolność upaja
mogę pokochać nieznajomego.
Co miłość z nami czynić może
wcześniej wiedziałam i co z tego?
Gdy ją spotkam - to się ukorzę,
jak ćma polecę do żaru gorącego.
Płonę, jak róża czerwono-pąsowa
choć kolce poranią moje ręce,
fala zapachu, swą wonią zmysłową
z niebytu istnienia wyrywa serce.
Jej ciepłem ogrzewam się cała
na drogę przez życiowe zakręty,
wciąż wierząc, jak dziewczynka mała,
że przybył ten królewicz zaklęty.
Komentarze (37)
Życzę Ci z całego serca, oby przybył książę i ogrzał
wielką
miłością.Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Piękny, poruszający wiersz. Pozdrawiam Anielsko. :)
trzeba uwierzyc w siebie ,pozdrawiam I zycze z wiosna
krolewicza
Pięknie Staszko mieć takie marzenia,życzę spełnienia i
dużo zdrówka :)
Ładnie napisane,pozdrawiam
Pięknie wierzyć tak bezgranicznie, dziecinnie, tak
zwyczajnie. Tylko te rozczarowania ??? Pozdrawiam
serdecznie.
Niech odejdzie królewicz przeklęty. A serce niech
wypełni nieznajomy i zaklęty. Pozdrawiam serdecznie.:)
Kochasz wciąż, wierzysz i pragniesz.Będziesz
spełniona, wierzę w to :-) Piękny romantyczny
"motyl".Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :-)
romantycznie a tai Królewicz to skarb - pozdrawiam
Teraz tak - jest sens.
Mariat a może być tak?
Lukro - jakoś zakończenie najsłabsze, właśnie przez
tego "królewicza", bo on jest rodzaju męskiego a
mówisz przecież o miłości, która jest rodzaju
żeńskiego. Może "królewną"?????
To w miłości dobry zwyczaj,
mieć swojego królewicza!
Pozdrawiam!
"z niebytu istnienia wyrywa serce" potencjalne
istnienie i nieistnienie
Warto marzyć, marzenia się spełniają:) Cieplutko
pozdrawiam