kropelka wina
pustej oberży cztery ściany
półmrok się droczy z pajęczyną
obraz okuty w myśli ramy
a one krążą i nie giną
usiadłem skryty pod kapturem
przy niedopitym wina dzbanie
sam diabeł zaczął uwerturę
aż więdły uszy wychłostane
i ciął powrozem grzechów plecy
krew otworzyła zmysłów bramę
jak mam płonące myśli leczyć
gdy solą sypiesz świeżą ranę
spytałem szeptem głuchej ciszy
bo wszystko nagle gdzieś zanikło
wiem że tam jesteś i mnie słyszysz
rozlałem wino tak mi przykro
Komentarze (22)
Niezwykle wyrazisty przekaz. Piękny wiersz. Pozdrawiam
serdecznie.
Potrafisz rozbudzić wyobraźnie - niedokończona myślą.
Pozdrawiam.
rachunek sumienia, żal za grzechy i pokuta w jednym...
bardzo mi się podoba
w takim wierszu jak ten, wszystko jest prawdziwe...
czytam z przyjemnością.
..."jak mam płonące myśli leczyć
gdy solą sypiesz świeżą ranę"...cyt.aut.- życie a
raczej ludzie potrafią czasami aż nadto , ale jak to
mówią "co nie zabije to wzmocni" - ładny choć smutny
wiersz - serdecznie pozdrawiam:)
Niesamowita mocna pointa. A w ogóle na TAK.
Płynnie się czyta, dobre rymy i ten smutek, taki
realny...