Krytyk i poeta
Krytyk poetę ocenił raz po pięknym
liryku,
użył przy tym słów, które znalazł w
słowniku,
pojęć i terminów literackich,
a był wyjątkowo zawadiacki.
...
Po epistole i wstępnym już podsumowaniu
Dodał do całej recenzji po jednym
zdaniu.
...
-To nie jest żaden liryk proszę pana,
ta forma jest mi dobrze znana.
...
-Ja sam tak nie piszę od dawna
bo od urodzenia.
...
-Dlatego wszystko bym w tym wierszu
pozmieniał.
...
-A w ogóle to nie są wiersze tylko
bzdury
marnujesz tylko pan atrament i stalówkę.
Rzekł na koniec i wręczył poecie
wizytówkę:
CHIPOLIT GAŁGAN – ZYNAFCA LITERATÓRY
Komentarze (20)
Z tą krytyką bywa różnie. Ten, co nie potrafi
zaszkodzić tylko umie.
prawdziwy znafca!
No znafcą jest ten Chipcio códny
Pod sófit formy ma oblatane.
Świetna satyra groteskowa.
Krytyk i eunuch z jednej są parafii, obaj wiedzą jak,
zrobić żaden nie potrafi.
To przedwojenny jeszcze wierszyk, który mój tata
powtarzał.
gdyby nie bylo krytykow
wszyscy kochali by politykow :))))