Krzyż na skraju wsi
Kto Ciebie Boże raz pojąć może, ten nic nie pragnie ni szuka.
Zaraz za wsią w lesie posadzili małą,
smukłą i dorodną, uroczą sosenkę.
Słoneczne promienie w dzień ją
ogrzewały,
a majowe deszcze prały jej sukienkę.
Bialutkie zawilce obrosły ją w koło.
W smutne dni jesienne wiatr na szyszkach
grał.
Ptaki miały gniazda, śpiewały wesoło.
Z pobliskiej polany wiatr zapachy gnał.
Na całej polanie poziomeczki rosły.
Przychodziły dzieci i zbierały w kosze.
Lubiły odpocząć w cieniu pięknej sosny.
Nagle sosna płacze, więc posłuchaj
proszę.
Przyszli ludzie ze wsi z siekierą i
piłą.
Jeden mówi "piękna", drugi mówi "dobra".
Ciapali zawzięcie i z okropną siłą
piła pchała zęby, jak straszliwa kobra.
Upadła na ziemię w swym upokorzeniu.
Jak drobne zapałki konary pękały.
- Skórę ze mnie zdjęli - w jednym oka
mgnieniu.
Żegnam ciebie lesie, wali się świat
cały.
Stolarz mnie obejrzał, maszynerię
włączył.
Warczały maszyny gładząc moje ciało.
Wybrał dwa kawałki i razem połączył.
I tak moje drewno krzyżem pozostało.
Do krzyża przybito ramiona Chrystusa.
Postawili za wsią, gdzie rozstaje były.
A ja sosna żyję, tylko to mnie wzrusza.
Czemu mnie obrałeś? O mój Panie miły.
Komentarze (34)
Piękny wiersz, Bronisławo.
Wzruszyłaś.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Piękna sosna...została w lesie...
Pozdrawiam serdecznie...
Piękny opis smutnego rozstania chociaż z drzewem ale
dla Ciebie przykra sytuacja. Człowiek z wrażliwym
sercem nawet do martwych przedmiotów się przywiązuje a
drzewo w końcu żyje. Pozdrawiam Broniu miłej nocy.
Z zainteresowaniem i podobaniem czytałam. Piękny
poetycki wiersz. Udanego wieczoru i spokojnej nocki:)