Łąka.
Zwinięta w kłębek niczym sen ślimaka
Upadłaś w trawie pośród łąk bezmiaru
I w spazmach pogrążona płaczu
Ziemię rosiłaś łzami bez umiaru
Aż zakwitła łąka kwiatem łzą zrodzonym
Zapłonęła rumieńcem rospłonionych maków
Obrodziła tysiącem tańczących motyli
Całujących twe ciało niczym płatki
kwiatów
Ich skrzydła rozbudziły wiatru tchnienie
lekkie
By osuszył krople spływające z twarzy
I dotykiem łagodnym ukoił twe łkania
I uśpił szelestem trawiastych ruczajów
Taka lekka, tak zwiewna, niby sen motyla
Śnisz teraz wolna, opuszczona trwogą
Brzemienna spokojem zrodzonym wśród łąki
A łąka już na zawsze będzie tylko twoją.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.