Lampka wina...
Wieczorową porą
płonące drwa w kominku
dźwięk relaksującej
nastrojowej muzyki
bieluteńkie gwiazdeczki
skrzypią wesoło
kokietując uśmiechem
lampkę czerwonego wina
zawstydzona i nieśmiała
zapatrzona w płonący ogień
jak wybuchają żywiołowo
wielką mocą wulkanu
rozpalonej namiętności
dobranym zapachem
grzesznej miłości
więc nie odmówiła
szaleństwa przed snem
degustując smak zawirowań
światło i jasność
dobra na smutki.
Komentarze (23)
No to Iris dałaś c z a d u.
Pozdrawiam cieplutko
Piękna pokusa, pozdrawiam :))
Wino, kominek i muzyka są bardzo ekscytujące.
Jednak trochę psują wiersz te zdrobnienia. Może warto
zmienić.
Pozdrawiam autorkę paa
Fajny wiersz.Pozdrawiam.
Na frasunek dobry trunek. Malutko, ale nie zaszkodzi
lampeczka. Bardzo ładny pełen romantyzmu wiersz☺
Ja wolę mocniejszy trunek kiedy mam wspominać :-)
Każdy może inaczej sobie radzić ze smutkiem.
Witaj Iris, pięknie, ekscytująco, ciekawie- światłość
i jasność dobra na smutki- pewnie, ładnie. Pozdrawiam
serdecznie.