Lato
Wczesne letnie słońce świeci jasno, liście
drzew błyszczą świeżą zielenią i ulice są
pełne młodych gwiazd, chcących
bezgrzeszność zagubić. A to tylko początek
maja, oczywiście pracuję nad sobą, ale jak
tak dalej pójdzie, to ja ci Halina nie
gwarantuję, że no... sama rozumiesz, też
kiedyś byłaś ładną kobietą, a ja jestem
poetą (o... widzisz, nawet się zrymowało,
gdyby ktoś miał wątpliwości) i potrzebuję
inspiracji, szalonej miłości, złamanych
serc, dramy tak zwanej. A ty tylko... dom
robota, robota dom, w drodze czasami sklep.
Gdzie tu temat znajdę?
Ale obiecałeś... mówiłeś, że do normalnej
pracy pójdziesz, że na rachunki dorzucisz,
byłoby mi dużo łatwiej.
I już się zaczyna — pieniądze, rachunki,
wygodniej, łatwiej... Halina, nie o to w
życiu chodzi. Ja nie wiem, jak ja tu z tobą
wytrzymam. Najlepiej jakbyś pojechała do
Radomia do matki na całe lato. Nie mówię,
że mamy się przez tyle czasu nie widzieć,
zawsze możesz... O, np. raz na tydzień
przyjechać, żeby domu nie zapuścić,
posprzątać, nagotować, pomrozić, poprać
itp.
Chyba jesteś niepoważny, kto mi da tyle
urlopu... już mi tylko osiem dni w tym roku
zostało.
O mój Borze... Halina powiem ci coś, ale
tak szczerze, jesteś wielką materialistką,
nie wiem jak tak można, zniewolić się i to
na własne życzenie. Nic tylko rzeczy
doczesne, tak dla mnie poety błahe.
Dzień miną. Noc głęboka w ciszy unosi
zapach atramentu. Miasto śpi spokojnym
snem, a wiatr wieje niedbale, zacierając
ślady stóp Haliny, która poszła po
papierosy dla mnie. Oj, żeby tylko w
ciemnościach odnalazła drogę powrotną —
martwię się poetycko.
Komentarze (2)
a to leser!
Utwór zawiera mieszankę obrazów letniej scenerii i
dialogu między postaciami, oddając atmosferę letniego
wieczoru oraz zaniepokojenie bohatera.
Są liczne błędy w interpunkcji oraz ortograficzny,
dzień miną (minął).
(+)