Legenda o Czarnym Piotrusiu
Na dzikim zachodzie rabusiów było wielu.
Każdy chciał się wzbogacić, lecz nadużywano
chyba chmielu.
Bo z rozumem nic wspólnego ich poczynania
nie miały
Tym bardziej, że ich głowy alkoholowe
bąbelki wypełniały.
Nie było zaś sprytniejszego rabusia nad
Czarnego Piotrusia.
Był tam bank, nad rzeką Alamo, w złocie był
cały.
Złote były bramy, złote były ściany, w
złocie były nawet i regały.
Wielu rzezimieszków o napadzie na to
miejsce marzyło
I kilku całkiem niezłe plany sobie w duszy
obmyśliło.
Lecz plan najsprytniejszy wymyślił
oczywiście Czarny Piotruś.
W którym miejscu jest sejf banda Sprytnego
Henryka się dowiedziała
I w nocy kilka lasek dynamitu do ściany
banku przymocowała.
Akcja przy banku rozgrywała się w ciszy i
skupieniu,
Nikt bowiem nie chciał spędzić reszty życia
w więzieniu.
Zaś wszystko to z odległości stu metrów
obserwował Czarny Piotruś.
Ogromny huk dało się słyszeć gdy banda
dynamit wysadziła.
Zaraz po tym zdarzeniu linka się na sejfie
bezpiecznie zapętliła.
Dwa konie z miejsca ze zgrają całą szybko
wyruszyły
Oj twarze rabusiów już się chyba lekko
cieszyły.
Lecz dokąd Sprytny Henryk zmierza wiedział
już dawno Czarny Piotruś.
Zdziwić się można wielce jak tej szajce
uciec się udało.
Gdyż duże ilości dynamitu po drodze za
rabusiami wybuchało.
Droga którą jechali była wąska, kręta i
przez wzgórze prowadziła.
Teraz już niestety tylko przez głazy i
kamienie zablokowana była.
Inną drogę do celu znał doskonale Czarny
Piotruś.
W chatce Sprytnego Henryka banda za
otwieranie sejfu się zabrała,
Lecz sejfu tego w żaden sposób otworzyć się
nie dało – rzecz niebywała!
Przeklęta technika! Powiedział Sprytny
Henryk pełny złości,
Lepiej niech się to pudło otworzy bo
porachuję komuś kości!
Sejf ten stałby już otwarty gdyby go
otwierał Czarny Piotruś.
Podczas kolejnej próby otwarcia sejfu drzwi
się z hukiem otworzyły
I z niesamowitą szybkością trzy kule z
Winchestera wypaliły.
Z całej szajki tylko Sprytny Henryk z
życiem się ostał
Gdyż schował się za sejf i za nim
pozostał.
Oczywiście osobą stojąca w drzwiach był
Czarny Piotruś.
Sprytny Henryk obmyślił pewien plan gdy
doszedł już do siebie
Częścią planu było to, że ktoś zaraz
znajdzie się w piekle albo w niebie.
Odskoczył od sejfu z lufą rewolweru w drzwi
wycelowaną
Dało się słyszeć dwa strzały, czuć było
krew na podłodze rozlaną.
Refleks Sprytnego Henryka nie dorównywał
refleksowi Czarnego Piotrusia.
Po zabraniu sejfu do miejsca nikomu
nieznanego
W otworzeniu go nie było już niczego
nadzwyczaj trudnego.
Zdziwiłbym się bardzo gdybym usłyszał
kiedyś coś takiego:
Że osoba projektująca sejf nie może
otworzyć produktu własnego.
Oczywiste się stało, że osobą projektująca
sejf był Czarny Piotruś.
Ogromnego łupu zarówno, jak i sejfu nigdy
nie odnaleziono.
Za zabójstwo szajki Sprytnego Henryka
nikogo nie obwiniono.
Zagadki tej nikt w świecie nie umiał
rozwiązać,
A pewnemu projektantowi sejfów nigdy już
nie trzeba było pracować.
Nikt nigdy nie dowiedział się kim była
osoba o pseudonimie Czarny Piotruś.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.