Limeryki 19
Organista z Bełchatowa,
w swych organach flaszkę chowa.
Czym on się częstuje,
że strasznie fałszuje?
Eee, tylko woda sodowa.
Mistrz czekolady cukierni w Krakowie,
bardzo się złości, gdy złego coś powiem.
Ale jak tu torcik chwalić,
kiedy cały trza wywalić,
bo brzuszek boli i kręci się w głowie.
Żartowniś z Poznania, zwłaszcza gdy się
słaniał,
do swojego gustu niewiasty nakłaniał.
Aż dziewczyna miła,
w pysk mu przyłożyła,
zmienił swe nawyki, lecz najpierw
zbaraniał.
Pewien kowal ze Strzałkowa,
w swojej kuźni talent chowa,
bo, kiedy tłucze młotem,
to wtedy, tak z polotem,
poezję tworzy mu głowa.
Poeta z Dużego Kamienia,
w przyrodzie wciąż szuka natchnienia.
A najlepsza muza,
to czeka w rajtuzach,
w pończochach lub… wręcz bez odzienia.
Pan inżynier goszcząc w Pile,
na kongresie spędzał chwile.
Inni ciut zmęczeni,
wiedzą nie z tej ziemi,
zwiali do baru – i tyle.
Raz dwie muzy w m. Gliwice,
wyszły sobie na ulice.
Poeta podchodzi
i prosi, i słodzi –
nieugięte są diablice.
Komentarze (11)
Za przedmówcami - Bawią.
Świetne limeryki,
uśmiechnęły,
pozdrawiam serdecznie:)
Fajne :) Pozdrawiam
:)
Fajne, najbardziej
poeta z muzą.
Pozdrawiam serdecznie
Miłego wieczoru
Fajnie wyszły, a te ucieczki do baru na konferencjach
to standard:). Pozdrawiam
Limeryki zachwycaja.. brawo !
baaardzo fajne.
Wszystkie czytałam z podobaniem i uśmiechem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Witam,
bardzo wesoło brzmia te wersy,,,/+/
Wszystkie fajne. Więcej, po szybkim, pierwszym
czytaniu, nic rozsądniejszego nie mogę napisać. (+)