Limeryki II
Pewien chłop, typ spod ciemnej gwiazdy,
babę z wozu zrzucił w czasie jazdy.
Potem mruczał jadąc pośród kniej
„Baba z wozu to i koniom lżej”
To przysłowie do dzisiaj zna każdy.
Gdy górala spod samiuśkich Tater,
dyscyk kompoł i kołysał wiater,
on owinął się w cuchę
i szedł przez zawieruchę.
A wyglądał jak jakiś bohater.
Panna Zosia prosiła sąsiada.
Niech pan wpadnie i ze mną pogada.
A on przyszedł i woła.
Przecież pani jest goła,
a ja nie wiem czy z gołą wypada.
Pewien facet, co tak lubił kolej,
kupił sobie nowy lej na olej.
Teraz z tym nowym lejem
olej lżej mu się leje.
No a ty czytelniku to olej.
Pewien Tatar o twarzy chachara,
miał ochotę skosztować tatara.
Zaklął szpetnie „O w mordę”
i opuścił swą ordę.
Do dziś szuka tatara po barach.
Komentarze (19)
Wiersz piękny, jednak współczesny kin to środki
lokomocji, więc przysłowie to powinno być
ocrnsurowane, niedawno jakiś typ dla beki w niby
prezencie drugiemu z pociągu młodą studentkę wyrzucił
Gdzieś przeczytałam, że gdy limeryk jest bardzo dobrze
napisany, można pominąc nazwę miejscowości w pierwszym
wersie (sztywny wymóg tej formy) i tak jest właśnie w
przypadku Twoich limeryków. Miłego dnia.
Rozbawiłeś mnie - fajne limeryki Pozdrawiam
Przydały mi się dzisiaj Twoje limeryki. Dziękuje za
sporą dawkę humoru.Pozdrawiam.