Limeryki różne
Był badylarz jeden spod Warszawy,
Który połknął paczkę nasion trawy.
No i porósł trawą,
Więc patrzy z obawą
Na dwie kozy, co go skubią dla zabawy.
Raz piękna Fatima z Bagdadu
Do miasta wybiegła w czas gradu.
Gdy kule gradowe
Rozbiły jej głowę,
To siadła bez niej do obiadu.
Mam ciotkę, co mieszka w Radości.
Na zmianę się piekli i złości.
Więc nigdy w Radości
Nie okaż radości,
By ciotce nie zrobić przykrości.
Raz jeden pan w mieście Tworki
Dostał w prezencie dwa yorki.
York to psina mała,
Ale wielki hałas,
Więc włożył do gardeł im korki.
Komentarze (22)
:)) Fajne, szczególnie te z udziałem "zwierząt" Miłego
dnia:)
Witaj, Jastrzębiu :-)
I to jest to! Nonsens i groteska na najwyższym
poziomie :-) Czyli limeryki z krwi i kości :-)
Gdyby R. Topor pisał limeryki, to pewnie byłoby to coś
w tym stylu :-)
Świetne!
Pozdrawiam :-)
Dobre :))
Beano napisała /mistrzu/ przychylam się do tego...
Pierwszy tak mnie rozbawił, że ze śmiechu rozlałam
kawę:)
Super limeryki!
Yorki hałaśliwe są, to jest prawda.
A limeryki super.
:))
serdecznie pozdrawiam Mistrzu:))