Limeryki wprost z fabryki 71
Unikał Antek ze wsi Biernaty
namiętnych spotkań u Honoraty.
Bał się, kryjąc swoje ciało,
tak żeby się nie wydało,
iż chłopa kwadrans, a reszta szmaty.
Do sanatorium Wanda z Pakości
jechała żeby zażyć miłości.
Choć się skończyło na chęci,
to sąsiadkom w głowach kręci,
tak by im żyłka pękła z zazdrości.
Chciał w sanatorium Jan z miasta Płoty
leczyć z erekcją liczne kłopoty.
Trafił do pań co nad Nidą
pragnęły wzmocnić libido.
Dzisiaj z przeżarcia miewa wymioty.
Komentarze (18)
:)) :)) :))
Pozdrawiam rechocząc :))
Czytałam z uśmiechem i podobaniem. Pozdrawiam
serdecznie, życzę pogody ducha:)
Doskonałe, wieku zapomina że istotą lineryku jest
sprośność, ale ty nie!
Głos mój i szacun jest twój
Mistrz limeryku, Maciej Słomczyński
najwiekszy polski anglista
pozostawił po sobie 1100 limryków,
ale zabronił drukować, takie sprośne.