Liryka tytoniu
Wdzięczy się do serca z rozrusznikiem
Dym fajkowy.
Cichą kokieterię tchnie w osierdziowy
worek,
Skłuwa klatkę bólem niewypowiedzianym.
Reflektory organu
Migocą.
Kryzys przychodzi i odchodzi.
Wszystko mi tak brylluje,
Że pisać muszę
Tytoniowy poemat.
Podpięte pod elektrokardiograf
Życie
Niemożliwe do interpretacji...
autor
Stefa1932
Dodano: 2024-04-03 00:04:26
Ten wiersz przeczytano 296 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Takie wiersze zawsze na czasie, a mistrz niedługo też
się wypowie w tym temacie. Pozdrawiam.
O matko, znów papierosy zbierają swoje żniwo. Mój
tata, mama, siostra palili papierosy i już ich dawno
nie ma. Ja nigdy nie paliłam i żyję jakoś i to sporo
lat.
Pozdrawiam pięknie ;-)
ciekawy wiersz. Ja nigdy nie paliłam papierosów, ale
mój mąż przez nie umarł przedwcześnie. Moja córka po
jego śmieci rzuciła palenie, czyli dobra motywacja
działa cuda.
Dzielna Stefo, fajnie o tym piszesz.
W takich stanach człowiek widzi i wie więcej niż
przed. Naturalne metody są skuteczne. Jeśli chcesz
dowiedzieć się czegoś więcej, bo wiem dość sporo,
kliknij ula buszek i zostaw mi swój email .Doradzę Ci
ot tak z ludzkiej życzliwości, bez zobowiązań.
Pozdrawiam serdecznie. Ula
PS. paliłem 40 lat, fajnie było,
16 bez i też jest fajnie.
alkohole, w futrach mole.
Jeśli to o Tobie to spróbuj ayurwedyczny lek
ziołowy=Arjuna=
kupisz w sieci. Trwaj, jam z Tobą.
Głos!