LIST
Kochany Jędrku:)
Dzisiaj mija 27 lat od naszego
rozstania,
a pamiętam, jakby to było wczoraj,
zostawiłeś wszystko, co było ważne
i poszedłeś na spotkanie najważniejsze,
Ostateczne.
Komorę serca miałeś zbyt słabą,
chociaż byłeś młodszy wtedy,
niż dzisiaj są Twoje dzieci,
przegrałeś .
Ciekawe, Jak potoczyłoby się nasze
życie,
gdyby wtedy Śmierć była na urlopie?
Tylko dzięki Bożej pomocy
i dobrym ludziom, którzy mnie otaczali
dałam radę
wychować nasze dzieci tak, że dzisiaj
nie muszę się bać o swoją przyszłość.
Gdyby można było cofnąć czas
I sprawdzić...
Może to i dobrze, że nie my rządzimy
kto, gdzie , kiedy i jak?
Mam nadzieję, że spotkamy się tam,
dokąd wszyscy zdążamy nieuchronnie,
wtedy opowiem Ci
jak wyglądało nasze życie bez Ciebie:(
Maluda
Komentarze (29)
Ten Twój list świadczy o Twojej wielkiej miłości do
męża i dzieci...
Tez mam taka nadzieję na spotkanie po drugiej
stronie:)pozdrawiam ciepło:)
na pewno było ciężko...
Melancholia, a jednak z nutką wiary i optymizmu:)))
Ps. Jakby potoczyło się
Jak potoczyłoby się - i co myślisz?:))
W podwójnej roli bywa się czasami,
gdy życie ludzkie pokrzyżuje plany!
Pozdrawiam!
Smutny, piękny, wzruszający wiersz, pozdrawiam:)
Koncho :) Mam taką nadzieję, że gdy nasi najbliżsi
odchodzą w zaświaty oglądają nas z góry i trzymają za
nas kciuki. Pozdrawiam, miłego dnia.
bardzo smutne, ale i bardzo refleksyjne, życie samo
układa nasze scenariusze, które my realizujemy, takie
doświadczenia jeśli nas nie zabiją to na pewno
wzmacniają, Ciebie wzmocniły, pozdrawiam i życzę
wszystkiego dobrego, bardzo osobisty wiersz
Życie nas czasem ciężko doświadcza. Wzruszył mnie Twój
list. Dzielną kobietą jesteś. Pozdrawiam ciepło.
Jezu jakie Koncho smutne ale wzruszające i piękne w
przekazie...Jędrek jest dumny z Ciebie:) miłego dnia
Koncho
bardzo wzruszający list
pozdrawiam
Dziekuje za wizyte u mnie. Serdecznie pozdrawiam.
Piękny i wzruszający list. Jestesmy bezsilni wobec
woli Boskiej. Milutko pozdrawiam.
Wyjątkowo wzruszający i piękny ten Twój "List" koncho.
Straszne gdy los nam odbiera najbliższe osoby...
Dwadzieścia siedem lat minęło.Kawał czasu...
U mnie dwa,nie wiem czy kiedykolwiek pogodzę się z
tym,że tak się stało,też serce było zbyt słabe...
Pozdrawiam Cię serdecznie i podziwiam że dałaś sobie
radę z samotnym wychowaniem dzieci...
Co prawda gdy ojciec więcej spędza czasu w pracy,to
też dziecko wtedy ojca nie ma,u mnie tak niestety
było...
Bardzo mnie poruszył Twój wiersz...
Miłego dnia życzę:)