List z emerytury
Dla mojego anioła stróża
Kiedy on przyszedł po mnie i szepnął:
"chodź ze mną"
myślałam że czas bym wszystko zostawiła i
zaczęła żegnać się na zawsze
Że to chwila, którą zwą ostatnią, smutną,
nieubłaganie nadchodzącą
Idąc za nim wyobrażałam sobie mój nowy
dom
Czy spełnią się moje marzenia o kominku i
palącym się w nim ogniu w zimowe dni?
Czy za oknem rozciągać się będzie panorama
miasta, w którym żyją moi ukochani?
Czy czeka mnie spotkanie z tym najwyższym,
wszechwiedzącym?
Teraz już wiem że on przyszedł po mnie by
dąć mi nowe życie, w którym poznaje tych z
którymi zbyt wcześnie się rozstałam
On- najwyższy, wszechwiedzący jest
przyjacielem dusz, a ręce jego koią ból
tęsknoty
Nie ma kominku i ognia w nim nie ma, ale
istnieją nadal wszystkie moje marzenia
Twarze ukochanych, was moi przyjaciele
widzę codziennie
Łzami przepełnione oczy , goryczą serca
Nie płaczcie po mnie!
W nocy, w snach waszych przychodzę
Siadam na łóżku i przeglądam się
Gładzę was po policzkach, zatroskana
Czekając na znak od was, że czujecie moją
obecność
Czasem ostrzegam was przed
niebezpieczeństwem
Wstrzymuje chwile byście mogli pomyśleć raz
jeszcze
To miasto ludzi zmęczonych życiem
Odpoczywam więc
Nie płaczcie za mną
Jestem na emeryturze
Czuje Twoją obecność.kc.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.