Listopad
w płaszczu szarym z mgły utkanym
szedł listopad zapłakany
liście wokół wiatr rozwiewa
żółte, złote i brązowe
ponad lasem na tle nieba
wakacyjne mkną wspomnienia
grubym szalem otulone
co mam zrobić w takiej chwili
z liściem w dłoni złotożółtym
nieobecny w tłumie ludzi
tak zmarznięty i tak smutny
czasem myślę, że me życie
jest bezlistne jak te drzewa
a więc po co ciągle myślę
o dziewczynie, której nie mam
autor
Smutne oczy
Dodano: 2006-11-02 08:27:14
Ten wiersz przeczytano 617 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.