listopad
w pięknie spadających gwiazd
dostrzegam nieskończoność
mróz ściska za gardło
pusty tramwaj przemierza noc
będę milczał
zimne kołysanki tulą się do okien
miasto mruczy jak kotki dwa
bez aaa
czwartek pokrył szron
chorobliwie ujada wiatr
pragnę czegokolwiek
Komentarze (8)
Jesienna nostalgia.
POZDRAWIAM:)
Metaforycznie o listopadzie...
W takim jesiennym nastroju, człowiek sam nie wie czego
pragnie... bo tak naprawdę to pragnie wszystkiego.
Piękny wiersz!
Serdeczności przesyłam
Ciekawie oddany listopadowy nastrój, pozdrawiam :)
W taki dzien cieply dotyk i kominek. Pieknie ;)
ładnie metaforycznie.
W sumie to niezwykły ten listopad...
Z podobaniem.
A moze słów
Co otulaja jak bryza
W letni poranek
Splywajac po policzkach usmiechem
:)
Piękny wiersz, pozdrawiam serdecznie :)