W lokalu Nad stawem
Dzikie trawy
kładą się do snu
nad brzegiem stawu
lśniącego w ostatnich promieniach słońca
jak zwierciadło nieba
Z głowami
skąpanymi w fiolecie tęczy
stoją przy nich
irysy
dumne i piękne
i ziewając wydają ostatnią tego wieczoru
woń przecudną
Rumianek zamyka pachnące
żółte poduszeczki
ulubione miejsce spotkań
motyli i chrabąszczy
szepcząc
w nocy – nieczynne
Wędrujący tą samą drogą księżyc
uśmiecha się pod nosem
przybierając na pełni
rzuca strumień światła
na scenę
dla ostatnich śpiewaków
I zaczyna się muzykowanie nocne
jednym kum-kum
i kolejnym kum-kum
i chórem
kum-kum ... kum-kum …
Komentarze (2)
Koniec kompletnie na nie, czwarta zwrotka jak
najbardziej na tak.
piękny opis wieczornej , uśpionej przyrody, coraz
mniej tego kumkania u mnie...a szkoda, chyba w
dzisiejszym świecie nie ma miejsca na zachwyt ,bo
rozwój techniki pochłonął nam stawy...