lot Ikara
o wy
którzy stoicie u bram
wy
którzy pilnujecie granicy życia
spójrzcie
to ja
stoję na skalnym urwisku
pode mną ocean buntu
a na około cztery strony
świata
z betonu
cegła po cegle odkładam na bok
wyjście znaleść próbuję
umysłem sięgam zenitu
i spadam
w mieliznę otchłani
powstać polecieć jak Ikar
wszak kiedyś latał z Dedalem
lecz tak jak oni nie polecę
skrzydła mi
oderwali
połamane dłonie
zagubione nogi
jak się odnaleźć w tej matni
jak nie być zatopionym
i stoję nad skalnym urwiskiem
krok w tył czy do przodu
korytarz za mną
drzwi pokój
lecz to nie pokój to piekło odchłani
i spadam
Johny Gmatrix
Komentarze (20)
Ciekawie piszesz, podoba mi się.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładnie połączyłeś mitologię Grecką z poezją
współczesną. Z przyjemnością przeczytałem. + i miłego
wieczoru.
Wiersz robi wrażenie.
...klimat nad wyraz mroczny, odchłań nie kojarzy mi
się absolutnie z obojętnością...tak to opis totalnej
depresji, załamania, niemocy w działaniu...pustka
to nie moje klimaty, ale wiersz jest ok.
pozdrawiam, Stefi:))
zatrzymałeś