Mała ja...
W wielkim świecie pełnym, zła, nienawieśći, zazdrości... Pośród szarej codzienności... mała ja... samotna ja... pożucona, przez nikogo niekochana, z nadzieją na lepsze jutro i ciepłym promyczkiem w oku stąpam bosymi stopami po oceanie nicości... Widze jak me ciało zanika, jak dłonie tracą kolor, staja się powietrzem...Widze jak wiatr powoli zaciera me ślady...Czuję, że nie moge już nawet odetchnąc... zło świata, stworzone przez ludzi mnie zabija... Nie ma już nic... To już jest koniec mojej ścieżki życia... Koniec przygód małej, samotnej dziewczynki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.