mam zamek...
pokażę tylko część...
Mam klucz do zamku.
Otwieram wrota mych uczuć...
Ciężkie,stalowe i...tylko ja mam do nich
klucz.
Zamykam za sobą by zniknęły ciężkie od łez
chmury burzowe.
Tutaj sobie płaczę.
Przecież nikt się nie dowie.
Mury pną się dookoła jak przeżycia,
jak wszystko to,co mam do ukrycia.
Krok pierwszy,po mojej,czerwonej trawie,
i rozpuszczam swe ciało,jak cukier w
porannej kawie.
Jestem teraz tylko myślą swoją,
w świecie,do którego inni zajrzeć się
boją.
Tutaj nawet jedną jest
przyroda.Lato,jesień,zima,wiosna.
O!I nawet pani śmierci jest!W moim
zamku.Jak zwykle.Radosna.
Kalendarz pod pachą ma!Zagadne!
Może jeden dzień więcej da...?
A teraz lecę nad sadami.
Rękę wyciągam po owoce,
które wy nazwaliście uczuciami.
Mam tu wszystko.
Nawet radości łze.
Chcesz?No dobra...
Zapraszam cię.
Ciii...Tylko małą tajemnicę tobie
zdradzę.
Raj można mieć też tu i teraz.
A gdy potkniesz się nie raz,
będziesz wiedział,że ciało
nie ty umierasz!
resztę tej jedynej osobie.Jest już.Ale czy będzie chciała słuchać...?
Komentarze (3)
Ciekawie forma wiersza.Ładne,wyszukane metafory.Wiersz
lekki niczym mgiełka.
Bardzo ładny wiersz.
Próbowałam się nim zabawić, niestety znowu wyprzedził
mnie o pół sekundy... A może to ta moja
sentymentalność? A twój wiersz... śliczny, i ta osoba
musi być naprawdę wyjątkowa...
Ciekawa forma wiersza. Jeszcze ciekawszy temat. Cały
wiersz niczym senna mgiełka. Bardzo ładne metafory