mami
umierałam ze strachu rodząc
że możesz nie oddychać tak
byłam poza bólem obok gdy
odbierałam zmysłem czując
tętno pępowiny dziś odcinam
twoją i twoją dorosłość to już
jestem kobietą przedzieloną na
pomiędzy dwa serca schowaną
nadal matką opiekuńczą ponad
każdy dzień dotykam skrzydłem
myśli wysyłam karmię słowem
mleczna kołysanka już nie drogą
po kamieniach uczę dziś chodzić
mami mamy mam mi mówicie
autor
atma
Dodano: 2011-05-25 12:16:24
Ten wiersz przeczytano 1407 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
jak dla mnie trudny do czytania... ale ładny
niesamowite, bardzo ciekawie opisany fenomen matczynej
miłości
slicznie