marny przepis na życie
Łyżka mąki na pół szkalnki wody.
Jedno jajko, naturalny jogurt.
Mętny obraz. W górę wielkie schody.
Wchodzę po nich, by się przyjrzeć Bogu.
Moje lustro skrywa coś przede mną.
W tajemnicy chowam małe rzeczy.
Grzech miłości jak czysta przyjemność,
co potrafi z choroby wyleczyć.
Jeśli jesteś na Ziemi i w Niebie.
To przygarnij do siebie swym gestem.
Potem przecież na moim pogrzebie,
Przyjdziesz po mnie i powiesz: Już
jestem.
Komentarze (3)
Powie, ale jeszcze nie teraz.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Nie spiesz sie za horyzont, ta planeta nie jest taka
zla chociaz tylko jedno slonce ma.
Pozdrawiam z daleka.
Wzuszyłam się.Zostanę w tym stanie.Piękny
wiersz,pozdrwiam.