maski
wierszątko wyciągnięte z lamusa i z kurzu wytrzepane, wydaje się być do obecnej sytuacji adekwatne chociaż znaczenie w sumie inne on ma.
wiszą maski
wśród czapek i kapeluszy
wdziewasz którąś nim wyruszysz
tych bez masek nikt nie kocha
odszczepieniec – precz wynocha
nie pokażesz nagiej twarzy
jakbyś mógł się tak odważyć
pośród ciżby przyłbic różnych
tych nadętych i tych próżnych
byłbyś nagi i bezbronny
niczym człowiek nieprzytomny
pozbawiony takiej gardy
stałbyś się obiektem wzgardy
choćby serce z bólu pękło
nosisz maskę uśmiechniętą
nie pokażesz ogółowi
nie dasz umknąć szczegółowi
że mocno dręczy cierpienie
masa nie wie co sumienie
wie dziś wielu że nie warto
chodzić z przyłbicą otwartą
przecież tłum nie zna współczucia
nic takiego go nie wzrusza
albo jesteś równy w tłumie
gdy odstajesz zdeptać umie
Argo.
Komentarze (7)
:)
:(
+
Dzięki piękne za Wasze słowa.
Miłego dnia życzę. :)
Witaj.
Podoba sie wiersz i jego na czasie, przekaz.
Pozdrawiam serdecznie.;)
Za Alicja dziś Argo... nie będę powtarzać ;-)
Pod maską dostaję klaustrofobii, dlatego noszę chustę(
dziś zimno i gardło zasłonięte). Z przesłaniem zgadzam
się. Przed NAKAZEM noszenia, ci, nieliczni noszący,
budzili niesmak, zdziwienie, śmieszność, może i
panikę. Dziś na odwrót. Ten kto nie ma, jest uważany
za lekkoducha, wariata, idiotę, łamacza prawa. Ludzie
się od takich odsuwają. Pozdrawian@
Czyli - bez któreś z masek odwagi - ani rusz...
Niestety, myślę, że dużo prawdy w Twoim wierszu, ale
uogólniać nie można :-) Ja, np, nie mam ani jednej :-)
Chociaż kapeluszy też nie posiadam, haha, może jakąś
bejsbolówkę ;-)
Pozdrawiam z podobaniem :-) Miłego dnia :-)
Coś w tym jest.
Pozdrawiam:)