MEDYTACJE NAD ŚWITEZIĄ
w kazdej chwili myślisz, że idziesz...
Przystań zmęczony
wędrowcze, spójż
na obraz niczym nie zmącony,
patrz oto namiastka mórz
Tafla idealnie gładka
otoczona kępami
drzew z rzadka
muskanymi falami
A jeśliś tu trafił w dzień
ciesz się, bo prawdy
nie rozświetli ci cień
Bo jeśliś przybył w nocy
kurtyna słońca opadnie
skończą się dzienne sny
tosamo w górze co na dnie
księżyce dwa i stoły
na którycb okruszki księżyca
przesuwają się po czarnym blacie
I wtedyś pomiędzy Świtezią,
niebemi nieodgadłym okręgiem
zawieszony
I wtedy widzisz,
otacza cie pustka
z każdej strony
za nią jest otchłań
nie próbuj sobie kazać
na ziemi pod sobą stać
twe stopy nie dotykają jej
musisz także pamiętać
by tafli Świtezi nie dotykać
nieczego z niej nie ułowisz
tylko pokreślisz obraz
a on to wszytsko co masz
I jeszcze jedna rada
gdy spojżysz w górę
i skacząc zechcesz dostać
kilka okruszków dla siebie
stań, nie myśl co w niebie,
bo tam wyroki co do ciebie
zapadły już,
opadły juz drzewa
dla trumny i krzyż
drewniany stoi ciężki
wśród drzew
Pozostaw więc na niebie kwiaty
Poszukaj więc dla siebie niewiasty,
Rozpłyń się w pustce
Zasmakuj męki-
wszystko w zasięgu ręki
a nic dla ciebie
Stój wędrowcze, stój!
Smakuj!!!
.. a jesteś bardziej przypisany do jednej chwili niż myślisz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.