metamorfoza
czy Wieczność jest możliwa?
„tylko dziś… nie zamknę oczu,
wolę wiedzieć, że to nie
złudzenie…”
Wyciągasz ostrze, Twe zimne spojrzenie,
szybki ruch- proste cięcie.
Czuję ciepło, na skropionym boku,
smuga potoku krwi.
Nadal czekam- po co? jeszcze z Duszą,
wiem co zrobisz…
Więc podchodzisz,
Bez wstydu, czerpiesz z rany,
teraz wyżej…
Ciągle delikatnie,
Twoje chwile Rozkoszy…
tak musi być- wiem…
Wbijasz Kły,
Sączysz powoli,
Zaciskasz uścisk,
-szybciej
Ssiesz- karmazynowy płyn spływa na
twarz…
Dalej gwałtownie, czas mojego
Bólu…
tak musi być- wiem…
Odejście Duszy, konieczne, wytrzymam
jeszcze,
a gdy odliczę:
raz…
dwa…
trzy…
to znikniesz…
„będę godny, otworzę usta, nauczysz
mnie jak to robić… tylko
jutro…”
gdy umrzesz- napewno...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.