mgła
nim noc zgaśnie
w jesiennym szepcie
przybyła w czerni mgła
otuliła szalem wieczór
swym spojrzeniem
wtargnęła w szelest czasu
nie obejrzała się za siebie
pomknęła w głębię białego księżyca
nim zalśnił pośród zamglonych gwiazd
spacerując cichaczem porwała szelest
błękitu
świt próbował się przedostać przez mgłę
nic o tym nie mówiąc
zaniemówił z roztargnienia
Komentarze (13)
Jobo mam nadzieję że się ogarnie
@krystek milo mi to słyszeć
Ankhnike dziękuje
Sisy dziękuje
Kri dziękuje
Ula buszek milo mi to słyszeć
Bronisława piasecka dziękuje
Beano dziękuje
Anna tak kiedyś się kończy
Joviska mi również się z tum samym kojarzą
Sotek dziękuje milo mi to słyszeć
Markiza dziękuje
Pozdrawiam serdecznie:)
język podoba się
Obrazowo ujęty temat.
Wiersz rozbudza wyobraźnię czytelnika i wprawia go w
lekką melancholię.
Pozdrawiam
Marek
Mgliste dni kojarzą mi się z zimnem i niepokojem...
Pozdrawiam
na szczęście każda mgła w końcu się rozwieje.
Pozdrawiam Kiko
Z podobaniem
Pięknie i bardzo na tak. Serdecznie pozdrawiam.
Ślicznie piszesz. :)
Pięknych snów :)
Piękny wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
Klimatycznie, pięknie.
Pozdrawiam serdecznie Kiko :)
Cudownie ujęte... pozdrawiam serdecznie.
Z przyjemnością czytałam ten piękny, romantyczny i
wyciszający wiersz. Pozdrawiam serdecznie z
podobaniem. Spokojnej nocki:)
Ustawiłaś świt w bardzo trudnej sytuacji, jak sie nie
ogarnie to
ćma!
Głos mój i szacun jest twój!