miękkość
wpycha mnie w zieleń
żywych traw których nie ma
błękit nieba zdziera ze mnie naskórek
miasto z dzieciństwa
zasnute chmurami
nie daje się objąć
to co chore zostało
miękkość istnienia jest obietnicą
ocalenia
której ledwo dotknąłem
czuję na opuszkach palców
coś niepoznanego
niechby to była namiastka
choćby nieba
autor
Bedal
Dodano: 2016-03-06 14:32:55
Ten wiersz przeczytano 731 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
podoba mi się:)
niechby to była choćby namiastka... co za głód,
nieskończony
Namiastka nieba to roczny ekwiwalent za węgiel, skoro
jednorazowo będzie dane i peel odbierze, to marzenia
spełnione.
Namiastka nieba tez cieszy, tylko czy potem znow nie
bedziemy pragneli wiecej. Serdecznosci.