Miłość jest pragnieniem
Spójrz, jak słońce prześwieca przez gałęzie
topoli. W chłodnawym jeszcze wietrze. W
cichym
szumie.
Na płaszczyznach liści migoty i lśnienia. W
jednym skurczu miliardy iskier,
znienacka…
Coraz wyżej wznosi się stos.
Nieba…
Liściowe bożki. Drzewne tchnienia w
podszeptach niedomkniętych ust.
Kocham cię, wiesz?
Odpowiedz…
Kładziesz mi palec na ustach w rozchwianym
cieniu topoli,
jakby to było pierwsze spotkanie, ostatnie
rozstanie…
Drzewa, obłoki. Kwiaty… Plejady gwiazd…
Słońce rozparte jak twój uśmiech.
Leżę, zapadając się w twoich długich
włosach, którymi można przykryć wszystko,
co zimne.
W wysokiej trawie wyczuwam
ciepłe wargi.
Rozchylone. Zroszone
tkliwym majem…
Jezioro westchnień
pełne rosy…
Ale jaki bije od niego blask!
Czy wiesz?
Odpowiedz…
W jakimś niedomówieniu szepczesz moje
imię.
Blisko. Bliżej…
Na granicy oddechu.
Układasz mięśnie twarzy w odpowiedni
grymas… do pocałunku…
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-10)
https://www.youtube.com/watch?v=kG3BhCKWJmo
Komentarze (1)
Subtelnie. Miłego dnia:)