@Mimusia-Oddech płytki jak grób (
dativus possessivus w łacinie domowej
oddycham cicho gdy gładzi mnie
po twarzy to takie przyjemne
bo usta ma pełne
miękkich zaimków
żebyś mi tylko nie zachorowała
żebyś mi nie spadła
żebyś mi się dobrze wyspała
żebyś mi się nie zgubiła
oddycham
cicho
żeby nie rozdrażnić
westchnieniem skierowanym
przeciwko niemu
gdy całuje wypluwając
noże
zaimków
żebyś MI na czas
żebyś MI tu do sucha
żebyś MI nie śmiała
żeby MI to było
ostatni raz
gładzi mnie po twarzy
kiedyś musiało to być przyjemne
teraz też musi
musi musi MUSI
Komentarze (36)
Ptaszencjo,
tak, "jest coś takiego" :(
przy czym taki osobnik przedstawia siebie jako kogoś,
kto mimo wszystko(!) kocha nad życie tę
niewdzięcznicę..., nawet kilka lat po jej odejściu;
robi to również (anonimowo, a czasem wskazując palcem)
w necie - w środowisku obcych mu ludzi... Oczywiście
ten bidulek ma czyste ręce i w ogóle nie rozumie
dlaczego ta jego taka ogromna miłość została
odrzucona..
To kolejny przykład prób manipulacji emocjonalnych:
- niewdzięcznicę mają gryźć ciężkie wyrzuty sumienia,
odbierające jej... odzyskane: poczucie własnej
wartości,
wiarę w siebie oraz prawo do godnego życia/do
szczęścia/do samostanowienia o sobie...
- bidulek, zaś, zbierając wyrazy współczucia od
nieświadomych czytelników lub dalszego otoczenia,
czuje się poparty w swojej krzywdzie..., i z fałszywej
wdzięczności słodzi swoim zatroskanym "kibicom", i
kółko nadal się kręci w jego świecie...
Co do rodzin - większość, mimo przeżycia głębokiego
szoku (przecież też uległy manipulacji, a i nagła
wiedza o krzywdzie najbliższej osoby, budzi bardzo
silne i... gwałtowne emocje) staje MUREM za tą
niewdzięcznicą, wspierając ją, nie tylko duchowo, ale
i w miarę swoich możliwości w wielu aspektach
budowania nowego życia...
W Niemcowie, "fenomen" psychopatycznej/narcystycznej
osobowości jest dosyć nowym tematem. Jednak,
rozpowszechnionym - w literaturze specjalistycznej, w
necie (np. wideo z wykładami prowadzonymi przez
uznanych psychologów), w niektórych czasopismach itd.
Ale... jeśli do osoby tkwiącej w takim "partnerstwie"
nie dotrze, że nie jest bezwolną marionetką, zdaną na
łaskę i niełaskę tego, czy innego "wielbiciela", to
nigdy nie przyjdzie jej do głowy, że można żyć inaczej
- po swojemu...
Zatem, nie zwróci się do nikogo, do żadnej fundacji z
prośbą o pomoc. A już na pewno, nie odważy się skoczyć
na głęboką wodę, bez koła ratunkowego...
Uff, trochę się rozpisałam :)chociaż nigdy nie nosiłam
się z takim zamiarem ani nie odczuwałam takiej
potrzeby...
To Twój wiersz, Ptaszencjo, stał się przyczynkiem, i
myślę, że ("przez ten przypadek") musiało kiedyś do
tego dojść :))
Dobra-noc-noś-Ci, Ptaszencjo :))
P.S Przeczytałam raz jeszcze ten doskonały wiersz,
bardzo wstrząsający w swojej wymowie.
Sądzę, że podobną treść zawarłam tutaj, jak masz chęć,
to zerknij, Moniko, bo chyba go nie czytałaś...
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/laleczka-kukieleczka
-540673?page=6
Dobrego wieczoru Tobie życzę.
Potrzebny wiersz.
Cóż, czasem po prostu, trzeba wstać i po futbolowemu -
zagrać "Zidana"
Wymowny, bardzo czytelny i potrzebny przekaz,
pozdrawiam ciepło.
Witaj jazkółko.
Chorobliwa miłość, którą nie można nazwać miłością.
A tytuł wiersza, już wskazuje na dramat.
Świetny przekaz wiersza i bardzo potrzebny.
Serdecznie pozdrawiam jazkółko.;)
Z takimi ludźmi bardzo ciężko żyć...
trochę mnie zmroziło...pozdrawiam cieplutko jazkółko
:)
Dziękuję kolejnym Gościom :-)
Kobitko, tak, tak!
Takie osoby mają specyficzną konstrukcję psychiczną...
A tę drugą twarz oprawcy, który często jest na
zewnątrz jest uroczym, elokwentnym, "niespotykanie
spokojnym człowiekiem", zna tylko jedna osoba, dlatego
też boi się,(zawzyczaj słusznie), że nikt jej nie
uwierzy...
Poza tym jest jeszcze coś takiego jak tzw gaslighting,
czyli przedstawianie jej wobec otoczenia przez
manipulanta jako osoby niezrównoważonej,
niewiarygodnej, podkopywanie jej autorytetu, mniej lub
bardziej otwarte wyśmiewanie jej...
W ten sposób często (oby tylko początkowo) nawet
rodzina ofiary jest przeciwko niej: "Co ty
mówisz?Zdawało ci się/swoje brudy trzeba prać w
domu/Na pewno wyolbrzymiasz/na pewno się dotrzecie...
Re Moniś pamiętam, mówiłaś... Wiesz, ja pisząc takie
przygnębiające teksty mam nadzieję dotrzeć do takiej
czyjejś "cioci", która nie wie, co się z nią dzieje i
wciąż wierzy, że koło "fortuny" zatrzyma się, kiedy
będzie "górka", ten "miesiąc miodowy"... Tylko że koło
nie-fortuny ZAWSZE spada...
Trzeba wyjść do ludzi, opowiadać, zbierać siły i
wsparcie...
Są ludzie z różnych fundacji, mają dobrych
psychologów, grupy wsparcia...
Nie trzeba "MUSIEĆ" tkwić, by przetrwać "dziś".
Można chcieć, żyć.
Dziękuję za Wasze czas.
Swoje napisałem, ale jeszcze pod Kobitki komentarzem
podpisuję się obiema rękami :-)
To jedne z cech osobowości psychopatycznej,
narcystycznej,
której ofiarą może paść każdy - bez względu na status
społeczny, wykształcenie, wiek, płeć, doświadczenia,
przekonania... - bo ci osobnicy (również kobiety)
potrafią znakomicie się maskować,
i... grać, zwłaszcza przed otoczeniem (najbliższa
rodzina) które, gdy prawda wyjdzie na jaw, przeżywa
głęboki szok...
Potrzebny, dobry wiersz, Ptaszencjo!
Wszystkiego jasnego, dobrego i spokojnego Ci :))
Wiersz ma w sobie niesamowity pokład emocji...
Pozdrawiam serdecznie +++
przepaść między miłością matki a domowego tyrana.
Silniejszy zawsze chce rządzić, ale też w rodzinie,
gdzie panuje przemoc i dyktatura, a dzieci głosu nie
mają, bo są tymi słabszymi. Bardzo trafny i
przejmująco napisany wiersz. Pozdrawiam
...
Moja ciocia nie wyszła z takiego związku na czas i
niestety nie przeżyła :(
Nie pozwoliła sobie pomóc :(
Pozdrawiam Moniu
Witaj Moniś:)
mam chyba szczęście nie znać takich ludzi a jeżeli
znam to się muszą dobrze maskować:)
bardzo ciężki temat:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim za pochylenie się
nad tym wierszydełkiem; bardzo mnie cieszy każda
obecność i doceniam Wasz sposób odbioru, to, że
patrzycie na ten tekst przez pryzmat Waszych
doświadczeń :-)
Serdecznie Wszystkich pozdrawiam:-)
Grażynko, ILL, Bartku
Dziękuję, Dziewczyny, i Tobie, Bartku, za te
komentarze...
Spadł mi kamień z serca, że w punkt odczytaliście to,
co chciałam przekazać.
Bardzo mi zależało, żaby pokazać niezrozumiałe bardzo
często dla osób, które miały szczęście i nie zetknęły
się nigdy bezpośrednio z przemocą, jej mechanizmy, a
szczególnie bezsilność tej słabszej osoby, traktowanej
jak bezwolny przedmiot, własność prześladowcy,
poddawanej przez niego codziennemu,
wzrastającemu, zmasowanemu praniu mózgu. Właśnie
tymi przeskokami od nagradzajacej "miłości" (tu zaimek
"mi" w celowniku jako wyraz pozornej czułości, która
tak naprawdę oznacza poczucie wyższości i
zawłaszczenia) do karzącej nienawiści (prześladowca
kreuje się na nieomylnego pana i władcę, od którego
zależy absolutnie wszystko, do którego należy
absolutnie wszystko...)
Kiedy każdy kolejny dzień, zależy od humoru
prześladowcy/"wybawcy", nie ma jutra. Nie ma innego
świata.
"Nie ma" wyjścia.
Serdeczne dziękuję za Waszą obecność:-)