W mlecznej bieli
Na purpurowych dniach,
w nieokreślonych mgłach
przychodzi troska,
że jest gdzieś taki ktoś,
kto chce zaprzeczyć, że...
dobroć z rozumem chcę się spotkać.
Nie widzę wkoło mnie,
tych oczu, co to wiesz,
były otwarte...
Patrzyły smutne, gdy
w rytm walca tonęliśmy
na trzy czwarte.
Purpura z nieba już
utula się do snu
i noc zapada.
I jeszcze tylko mgła
zaciera bezruch rzęs
i beznamiętny wzrok sąsiada.
Coś dzieje się tam gdzie,
purpura tli się w tle
iskrą nadziei,
że w okrucieństwie mgieł
jest jeden mądry cel,...
byśmy nie spowszednieli
w amoku mlecznej bieli.
Komentarze (8)
Witaj.
Podoba się przekaz wiersza.
Pozdrawiam.
Dziękuję Wszystkim Państwu za czytanie.
Wiersz bdb, ze świetną puentą.
Dobrego wieczoru życzę, Poecie.
Świetny wiersz.
Ostatnie wersy z myślą do zapamiętania.
Pozdrawiam :)
Wspaniały Wiersz.
Płynie tak delikatnie... A w sumie to wszystko
przygnębiające. Ten cel w okrucieństwie też, ale...
Jeśli nie można inaczej.
Tylko zbyt wielu utknęło w innych mgłach.
Anachronicznych mgłach zatrzymanego czasu... I
zaprzeczają do bólu...
Pozdrawiam :-)
Piękny Wiersz.
Tak to jest bardzo ważne, by nie spowszednieć, wtedy
nie idziemy do przodu, cofamy się w drodze. Pozdrawiam
:)
róbmy wszystko byśmy nie spowszednieli