młodości...
Tak prędko goni czas
A przecież przed momentem było 17 lat
To wtedy Twoje oczy ujrzały moje
Patrzyły tak lekko z podnieceniem i
spokojem
Zapatrzone wargi otulały wzrok
A ja nie wierze, że już minął drugi rok
Lecz wiara nie ustaje a serce sie wciąż
leczy
Duma nie przyznaje, smutek tak kaleczy
Klęcząc dziś w kościele oczy me zamykam
Nie wierząc ze wstydem, że myślę o Tobie
Zamiast patrzeć na obraz Matki Bożej
Wstyd mi za siebie
za swoje myśli dwojakie
za ten wiersz koślawy
ręce nijakie
za morze łez wypłakanych
za wiele chwil przegranych
i tych przegapionych przez własną
głupotę
za zwykłą miernotę, za zachowaną cnotę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.