Modlitwa
Klęknij proszę na dywanie
Tu przede mną dłonie złóż
Unieś wzrok swój tak wysoko
jak wysoko jest Twój Bóg
Zamknij usta
Głośno mów
magią Twego serca
Teraz wstane
i na boso
zrobie krok do Twego nieba
Tak cichutko, bezszelestnie
By nie spłoszyć Twego cienia.
Co przed sobą w dali widze
On zna wszystkie przemyślenia
On mój ból i krzyż
wraz ze mną nieustannie nosi
Choć czasem powątpiewam
On się krzykiem nie unosi
Choć czasem odpycham Go nieświadomie
On przy mnie Trwa,
a me serce Jego domem
I w ufności, przecież On
wciąż nieustannie Tworzy
Twierdze która schroni świat
co w Niego uwierzy
I choć droga ma do Niego daleka
I bliska równocześnie
Wystarczy, że zamkne oczy
I znów przy Nim jestem!
Komentarze (3)
Obraz pięknej i szczerej modlitwy...pełen uczucia i
zaufania. Oby każdy umiał się tak modlić...
Uwarzam, że wiersz znakomity. Przepełniony miłoscią i
ufnością. Daje nadzieje i skłania do przemyślenia....
oby każdy umiał się tak modlić.i tak wierzyć...