Modlitwa
A może my tylko śnimy... ?
Że upadamy, że tak bardzo cierpimy?
Patrząc na mokre dziecka oczy
Na świat za oknem – zimny i obcy
Gdy kogoś krzywdzimy – może to
sen?
Znowu czyjś szloch słychać w nocy
Mgłą przesłonięte są czyjeś oczy
I ktoś umiera – czy w naszym śnie?
Na nieboskłonie wśród gęstej nocy
Rozbłysła gwiazda czerwonym ogniem
Zabrała nagle tysiące istnień
Pogrążonych w nieświadomości
Spadają liście z drzew w mym ogrodzie
Niczym łzy matki wśród bezradności
Gdy nad kołyską w rozpaczy cichej
Klęczy... sen skradł tej nocy jej
niemowlę
A gdy sen minie raz, bladym świtem
I gdy zmęczone otworzę oczy
Panie, czy świat ten na powrót ujrzę
Pokoju pełen i barw tęczowych?
Niech wtedy z kołyski śmiech dziecka
słyszę
Gwiazdy niech lśnią blaskiem perłowym
Daj Panie, niech ogrom nieszczęść i
zbrodni
Będzie nam tylko krótkim, złym snem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.