Modrzew
Stoi modrzew na granicy
z góry widzi wszystkie drzewa.
Jest strażnikiem okolicy.
Spuści kamień, gdy potrzeba.
W górze tylko krzewy płowe.
Szczytu kaptur ponad nimi.
Gdy opadną liście nowe,
skryją płaszczem postać ziemi.
W słońcu zaczną ukazywać
barwy złote i czerwone.
Będą z wiatrem odlatywać,
każdy w swoją świata stronę.
Dokazywać bez pamięci.
Plątać się we włosach brzozy.
Spadać stokiem – to je kręci.
W białym puchu sen je zmorzy.
Skalny kaptur krusząc myśli,
widzi obraz swojej duszy.
Wzdycha tylko do modrzewia.
Nigdzie już się stąd nie ruszy.
Stary drzewiec lubi dziatwę.
Miły mu jest gwar w dolinach.
Zna zadanie swe nie łatwe.
Jeszcze rok swą grań utrzyma.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.