mój afrodyzjak
cały zły dzień,
odcisnięty na mojej skórze
zlizujesz ze mnie resztki
szarych myśli
otulasz białym prześcieradłem
podajesz lampkę czerwonego wina
[tak łatwo się od Ciebie
uzależniam]
na koniec dnia patrzysz na mnie
swoimi zielonymi oczami
i tak mocno w siebie wtulasz
dajesz mi swój uśmiech
na do-branoc i pozwalasz spokojnie
zasnąć
[stałeś się moim pretekstem do
normalnego funkcjonowania]
dzisiaj wyjeżdżam a już tak bardzo tęsknię mam do Kogo wracać :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.