Moja bezradoność
bo nadzieja umiera ostatnia...
Gdybyś czasem wyciągnął rękę
Zrobił jakiś gest
Jakie wszystko było by piękne!
I jak chciałoby się żyć
A tak tkwię w tej bezradności
Choć tyle sił by biec
Biec w twoje ramiona
Nawet pod wiatr
Dogonić tęczę
I znaleźć upragniony skarb
Tkwię jednak w miejscu
Jak w szachu król
Co nadziei szuka
Choć wie że nie ma szans
I zaraz z twych ust padnie słowo mat
autor
s-t-o-k-r-o-t-k-a
Dodano: 2005-12-25 18:30:01
Ten wiersz przeczytano 353 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.