Moja pierwsza i zarazem...
Byłam jeszcze całkiem młoda, gdy on wszedł
w mojego życia diabelskie wrota.
Każda chwila spędzona z nim była anielsko
błoga, każdy jego pocałunek
sprawiał, że na mym spragnionym czułości
ciele, odczuwałam ogromne wesele.
To nie był zwykły chłopak, to było
aniele.Jego lśniące jasnością włosy, a
także jasne oczy... jego dusza po
niebiańskich alejach kroczy.Miłość
wyjaśniła mi wszystko, wszystko czego do
tamtej pory nie rozumiałam, nic od uczucia
nie oczekiwałam, a tak wiele
dostałam.Kochałam go miłością
najpiekniejszą w świecie, temperatura tego
uczucia wciąż wzrastała niczym ciepło
słońca w lecie.Niebieskoooki,słyszę Twoje
zbliżające się w moją stronę kroki i choć
mgła nastanie, tylko Ty się dla mnie
liczysz panie ... Twoje skrzydła pozwalały
nam się wzbijać ku niebiosom, powodowały w
locie powiew moich długich włosów,
słyszeliśmy Twoich braci -aniołów głosy,
spływały na nas krople rosy.Była to moja
pierwsza miłość i po dziś dzień wciąż ona
istnieje, z moim uczuciem do niego nic
złego się nie dzieje, nadal ogromnym
powiewem niedojrzałego uczucia wieje.Bo w
życiu prawdziwie kocha się tylko raz, nie
zmieni tego diabelski czas, miłość
jest jak głaz, szczerej nie grozi z serca
wymaz.
Komentarze (1)
Ty byłaś bardzo młoda gdy zamieszkał w Twym sercu,ja
już trochę życia poznałam jednak teraz kocham
prawdziwie pierwszy raz-ale cóż bez wzajemności