Moja ulica
Kiedy idę moją ulicą,
witam swoich sąsiadów z daleka.
Czapka z głowy i ukłon do pasa,
tu na mojej ulicy ich czeka.
Tutaj uśmiech na co dzień gości,
tutaj dobrze się wszyscy znamy.
No bo jakże by było inaczej
od pokoleń tu razem mieszkamy.
Do nikogo nie mamy uprzedzeń,
byle mieszkał na naszej ulicy.
Gdy frajer się trafi nie powiem,
wtedy z takim się człowiek nie liczy.
To nie swojak i ukłon do pasa,
nie my jemu a on nam składa.
No bo jak to na mojej ulicy,
trochę szyku jest zadać wypada.
Później wino się leje strumieniem,
a to przecież nie jest grzechem
Tutaj właśnie na mojej ulicy
gdzie każdy się wita z uśmiechem...
Komentarze (17)
Dobrze mieć miłych i życzliwych sąsiadów. Ślę moc
radosnych pozdrowień i pogody ducha:)
Fajny.
W duchu Ira- " mój dom, to te szare ulice".